Upał.
Chęci.
Możliwości.
Nawet nie zdążyłam włączyć w głowie trybu "lato", a zaatakowało mnie ono bez ostrzeżenia. Gdzie nie idę wszędzie truskawki i inne dojrzałe owoce na straganach, ludzie w plażowych strojach spragnieni słońca.
Uwielbiam czerwcowe chwile. Ten zapach, który unosi się w powietrzu tuż przed burzą lub tuż po niej, niekończące się wieczory i słońce, które mruży mi oczy. Chcę "być bardziej", skumulować te chwile, by w październiku móc do nich wracać z uśmiechem na twarzy.
W gorące dni chętnie przyrządzam coś z dużą ilością warzyw - nie mam ochoty na gulasze, tłuste sosy. Kupiłam wór (dosłownie wór, to nie był worek, uwierzcie mi!) szpinaku i wracając do domu już wiedziałam, co z niego powstanie - razowa tarta ze szpinakiem.
Ciasto jest delikatne i kruche, moim zdaniem z powodzeniem można je stosować również do słodkich tart (wystarczyłoby dodać trochę cukru pudru). Lekkie nadzienie szpinakowe z fetą zalałam masą jajeczną - tarta wyszła bardzo dobra. Kombinujcie z dodatkami, zamiast fety można dodać np. ser pleśniowy itd. Zachęcam Was do spróbowania!
Chęci.
Możliwości.
Nawet nie zdążyłam włączyć w głowie trybu "lato", a zaatakowało mnie ono bez ostrzeżenia. Gdzie nie idę wszędzie truskawki i inne dojrzałe owoce na straganach, ludzie w plażowych strojach spragnieni słońca.
Uwielbiam czerwcowe chwile. Ten zapach, który unosi się w powietrzu tuż przed burzą lub tuż po niej, niekończące się wieczory i słońce, które mruży mi oczy. Chcę "być bardziej", skumulować te chwile, by w październiku móc do nich wracać z uśmiechem na twarzy.
W gorące dni chętnie przyrządzam coś z dużą ilością warzyw - nie mam ochoty na gulasze, tłuste sosy. Kupiłam wór (dosłownie wór, to nie był worek, uwierzcie mi!) szpinaku i wracając do domu już wiedziałam, co z niego powstanie - razowa tarta ze szpinakiem.
Ciasto jest delikatne i kruche, moim zdaniem z powodzeniem można je stosować również do słodkich tart (wystarczyłoby dodać trochę cukru pudru). Lekkie nadzienie szpinakowe z fetą zalałam masą jajeczną - tarta wyszła bardzo dobra. Kombinujcie z dodatkami, zamiast fety można dodać np. ser pleśniowy itd. Zachęcam Was do spróbowania!
Składniki (na 1 tartę o średnicy 31 cm z IKEI, link):
Spód:
- 150 g mąki pszennej razowej
- 100 g mąki pszennej
- duża szczypta soli (ok. 1/2 łyżeczki)
- 1 żółtko
- 3 płaskie łyżki śmietanki 12%
Nadzienie:
- ok. 1/2 kg świeżego szpinaku
- łyżeczka masła
- mała cebula
- 2 ząbki czosnku
- ok. 150 g sera typu feta
- szklanka śmietanki 12%
- 3 jajka
- dwie garstki słonecznika podprażonego na suchej patelni
- sól, pieprz, oregano.
Z podanych składników szybko zagnieść ciasto, uformować dysk i schłodzić w lodówce lub od razu wylepić ciastem formę, ponakłuwać i schłodzić przez co najmniej 3 godziny.
Piec w 180 stopniach przez 12 minut (nie używałam obciążenia - tarta była bardzo cienka, nic się nie wybrzuszyło).
Szpinak dokładnie umyć, przesmażyć na maśle z cebulą. Dodać trochę soli i posiekany czosnek. Wyłożyć na podpieczony spód, posypać pokrojoną w małą kostkę fetą i oregano. W małej misce wymieszać śmietankę z jajkami, dodać sól i pieprz. Masę wylać na przygotowany spód, posypać prażonym słonecznikiem. Włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, zwiększyć temperaturę do 200 stopni i piec ok. 15 minut.
Można podawać zarówno na gorąco jak i na zimno :)
A oto sprawca całego zamieszania - Pan Szpinak :)
Kto nie jest jeszcze do niego przekonany to polecam moją tartę, może zmienisz zdanie o Szpinaku?
Przepis dodaję do akcji "Czas na szpinak! 6"
Szpinak i feta to sprawdzone i przepyszne połączenie:)
OdpowiedzUsuń