Po mojej ostatniej przygodzie z "chlebem", który kupiłam we Wrocławiu postanowiłam sama upiec jakieś pieczywo. Padło na te właśnie bułeczki - pulchne, mięciutkie i lekkie jak puszek ;) Nie są bardzo słodkie więc uważam, że pasują nie tylko do dżemu. Idealne na śniadanie, ale my wcinaliśmy je jeszcze ciepłe na kolację. Przepis pochodzi z bloga Arabeski.
Składniki:
Do dużej miski wlać maślankę, jajo, masło, sól i rozpuszczone drożdże. Wsypać 1 i 1/2 szklanki mąki, dokładnie połączyć. Powoli dosypywać resztę mąki, aż ciasto zacznie odchodzić od miski. Wyrabiać ok. 7 - 10 minut na lekko oprószonym mąką blacie. Uformować kulę, włożyć do nasmarowanej masłem miski, przykryć i odstawić na 1,5h.
Wyrośnięte ciasto podzielić na ok. 18 części (u mnie było 16) i formować okrągłe bądź nieco owalne bułeczki. Układać na natłuszczonej blaszce i pozostawić na kolejne 30 minut do wyrośnięcia (pod przykryciem).
Piec ok. 15-18 minut w temperaturze 190 stopni.
Znacie może jakieś sposoby przechowywania już upieczonych bułeczek? Bo jednak 16 bułek dla dwóch osób to nie lada wyzwanie ;) A jeśli zachowałyby świeżość na dłużej... Piszcie!
Smacznego!
Składniki:
- paczka suszonych drożdży
- 1/3 szklanki ciepłej wody
- 1 szklanka ciepłej maślanki
- 2 łyżki miodu
- 3 łyżki roztopionego masła
- 1 duże jajo
- 2 łyżeczki soli
- 4 do 4 i 1/2 szklanki mąki pszennej
Do dużej miski wlać maślankę, jajo, masło, sól i rozpuszczone drożdże. Wsypać 1 i 1/2 szklanki mąki, dokładnie połączyć. Powoli dosypywać resztę mąki, aż ciasto zacznie odchodzić od miski. Wyrabiać ok. 7 - 10 minut na lekko oprószonym mąką blacie. Uformować kulę, włożyć do nasmarowanej masłem miski, przykryć i odstawić na 1,5h.
Wyrośnięte ciasto podzielić na ok. 18 części (u mnie było 16) i formować okrągłe bądź nieco owalne bułeczki. Układać na natłuszczonej blaszce i pozostawić na kolejne 30 minut do wyrośnięcia (pod przykryciem).
Piec ok. 15-18 minut w temperaturze 190 stopni.
Znacie może jakieś sposoby przechowywania już upieczonych bułeczek? Bo jednak 16 bułek dla dwóch osób to nie lada wyzwanie ;) A jeśli zachowałyby świeżość na dłużej... Piszcie!
Smacznego!
Jej...aż dostałam ślinotoku ;D Uwielbiam takie rzeczy :)
OdpowiedzUsuńmmmm wyglądają przepysznie! zwłaszcza w połączeniu z dżemem :)
OdpowiedzUsuńale mi narobiłaś ochoty :))
Śliczne bułeczki! Też kiedyś piekłam na maślance i były wyśmienite!
OdpowiedzUsuńI bardzo smakowity Twój - cieszę się, że tu trafiłam,będę z apetytem zaglądać:)
Pozdrawiam serdecznie!
;O mniam!
OdpowiedzUsuńszkoda ze nie moge jesc jasnego pieczywa.
jej jakie łądne zdjęcia;)) jakie one urocze;))))
OdpowiedzUsuńBardzo często piekę chleby na maślance, bo mają później taki specyficzny lekko kwaskowaty smak, który bardzo odpowiada moim domownikom.
OdpowiedzUsuńTwoje wypieki wyglądają bardzo apetycznie :-)
Thanks for your visit.It returns When you Want.
OdpowiedzUsuńan Embrace And A Good Day.
hi Fausta.
Che meraviglia! Devono essere di un buono!!! Un abbraccio e buonissima giornata
OdpowiedzUsuńWyglądają genialnie jakby były upieczone z mąki chlebowej, nie użyłaś takiej czasami? Chyba je zrobię.
OdpowiedzUsuń