Za oknem śnieg. Temperatura waha się w okolicach zera, a ja idąc przez miasto czuję się jakbym przemierzała syberyjską tundrę... Potrzeba mi czegoś rozgrzewającego - zielona herbata z odrobiną miodu, do tego na obiad gęsta i treściwa zupa. Taka właśnie jest grochówka mojej mamy. Może nie jest to najzdrowszy przepis na grochówkę (wywar przygotowuje się na wędzonym boczku), jednak właśnie taką pokochałam i chyba tego nie zmienię ;)
Składniki:
- 250 g wędzonego boczku
- włoszczyzna: marchewka, pietruszka, kawałek selera i pora
- 500 g łuskanego grochu, połówki
- 2 dobre kiełbasy
- pół cebuli
- liście laurowe, ziele angielskie, sól, pieprz, majeranek
- do zabielenia: 2 łyżki mąki, 1/4 szklanki mleka, 2 łyżki gęstej śmietany
Włożyć boczek do garnka i zalać go 3/3,5 l wody. Wrzucić 3 listki laurowe i parę ziarenek ziela angielskiego i gotować ok. 30-40 minut (aż boczek nieco zmięknie).
Marchewkę i pora pokroić w talarki, pietruszkę w cząstki i wraz z kawałkiem selera wrzucić do wywaru. Gotować na małym ogniu. Groch dokładnie opłukać. Z wywaru wyjąć boczek i wrzucić groch. Gotować na wolnym ogniu do miękkości.
Kiełbasę pokroić w półtalarki i podpiec z drobno pokrojoną cebulką na patelni, dodać do zupy.
W szklance wymieszać mąkę z mlekiem, śmietaną i 1/4 szklanką wody, wlać do zupy mieszając. Doprawić solą, pieprzem oraz dość obficie majerankiem.
Podawać z grzankami lub chlebem.
Smacznego!
rozgrzewanie pyszne:)
OdpowiedzUsuń