Sernik waniliowy z brzoskwiniami na ciasteczkowym spodzie

Wakacje...
Wyjazdy.
I powroty.

Znów październik, układanie planu zajęć, gonitwa między salami... A tak niedawno pisałam o tym, że został mi ostatni egzamin w sesji letniej! Wakacje minęły mi niesamowicie szybko. Najpierw wyjazd do Włoch (pizza / lody / pizza / lody / makarony), potem dwa wesela oraz małe i duże podróże po Polsce. Nagle ktoś musiał mi uświadomić, że przede mną ostatni rok studiowania, pisanie pracy magisterskiej i inne ważne obowiązki. A ja? Wciąż nie umiem przestawić się na wstawanie na 7:30 ;)
Dzisiaj sernik. Jako iż uważam się za sernikoholiczkę lub hmmm sernikową koneserkę (?), musi on spełniać określone przeze mnie wymogi. Czasem mam ochotę na puszysty i lekki jak piórko, czasem oczekuję sernika zwartego i "mięsistego". Ten który upiekłam jest taki pomiędzy, ale naprawdę bardzo dobry. Do jego przygotowania użyłam zaprawionych przez siebie młodych brzoskwiń, ale można dodać te z puszki. Najgorsze w jego robieniu (w robieniu każdego sernika) jest długi czas oczekiwania na pierwszy kęs ;) Najlepiej sernik upiec wieczorem, aby następnego dnia móc zachwycać się jego smakiem!
Przepis pochodzi z tej strony, z moimi zmianami podaję poniżej.


Składniki (na tortownicę o średnicy 24 cm):
  • 150 g herbatników (ja użyłam półsłodkich - takich)
  • 50 g masła
  • 1 kg sera z wiaderka (użyłam "Mój ulubiony")
  • 1 budyń waniliowy
  • 4 łyżki gęstej śmietany 18%
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 opakowanie cukru waniliowego
  • 5 jajek (rozmiar L)
  • brzoskwinie z puszki


Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, boki dokładnie natłuścić masłem. 
Ciasteczka dokładnie rozkruszyć (np. za pomocą blendera). Okruchy wymieszać z roztopionym masłem, przygotowaną masą wyłożyć dno tortownicy. Wyrównać, wstawić do lodówki.
Twaróg, budyniowy proszek, śmietanę, cukier i cukier waniliowy dokładnie wymieszać. Można zmiksować, ale na małych obrotach. Dodawać po jednym jajku wciąż mieszając/ubijając. Nie miksować zbyt długo, aby masa nie napowietrzyła się. Wylać do przygotowanej tortownicy, na wierzchu układać plasterki brzoskwiń. 
Piec w 180 stopniach przez pierwsze 15 minut, potem zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i piec jeszcze około godziny (ja piekłam jeszcze 50 minut i to wystarczyło). Środek sernika powinien być ścięty ale sprężysty. Wyłączyć piekarnik i uchylić nieco drzwiczki, sernik zostawić w piecu do całkowitego ostygnięcia. Wsadzić do lodówki na całą noc. 
Wziąć talerzyk i widelczyk, ukroić sobie kawałek i ... mmmm ;)


Smacznego ;)





7 komentarzy :

  1. Pięknie, pięknie. Serniki to taka słodka słabostka, której nie chce się nawet opierać. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. wyszedł Ci cudownie. I te składniki, muszę zrobić koniecznie sernik, bo chodzi za mną od dawna... Zrobiłaś mi smaka swoim :). Do tego te brzoskwinie... mniam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny ten sernik! Bardzo lubię i chętnie skubnęłabym odrobinę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci Dominiczko, że najwięcej w pomięci ze studiów pozostaje końcówka studiów. Pisanie pracy, obrona.. i te najtrudniejsze egzaminy.
    A co do gotowania to uwielbiam serniki pod każdą postacią, a w takim wydaniu szczególnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mniam...ślinka cieknie na widok tak pysznego ciasta.

    OdpowiedzUsuń

 

Dołącz!

Obserwatorzy